„Father of peace, dr John Garang” śpiewają bliżej mi nieznani sudańscy raperzy. Po raz pierwszy od uruchomienia, radio zagrało także w nocy.

To był fakin ciężki dzień, ale chłopy dali radę. Wprawdzie powinna iść teraz na antenie powtórka programu z 14:00, ale nie czepiajmy się. Gra. Jutro sprawdzimy kto dał ciała i wyciągniemy konsekwencje. Teraz czuję się jakby mi ktoś mózg wyciągnął i wypłukał. Nie będę się zastanawiał. Prześpię się lepiej.