Wczoraj wieczorne rozmowy dotyczyły pobieżnie kilku osób, których już z nami nie ma, więc jako że sny są projekcją wrażeń, przyśniło mi się nad ranem oczywiście, że poszedłem na cmentarz.
A tam – niespodzianka. Ze dwa nagrobki zostały, a reszta to tylko przemielone gruzy. Nawet zabytkowa kaplica została się kamieni kupą. Proboszcz wymyślił, że kasuje wszystkie nieopłacone placówki a teren oddaje pod deweloperkę. Tak że ten. Czy to sen, czy nie sen.