Michał przywiózł mi jakiś czas temu Altusy swojego starego. Musiał się ich pozbyć – a ja, jak powszechnie wiadomo, mam sentyment. Naturalnie, był na początku plan żeby je odrestaurować i tak dalej. Ale wiecie jak to jest z planami i śmiechem bogów. Zdołałem wykręcić jeden z zepsutych głośników z jednej z kolumn i odłożyłem temat na później. W końcu wywlokłem je na strych, żeby mnie nie denerwowały i tak minął kolejny rok.
W piątek wpadł Karol, któremu takich właśnie kolumn brakuje do kompletu. Zabrał je i przy okazji mój magnetofon do naprawy. Wieczorem historia zatoczy kółko, bo Altusy będą znowu we Wrześni, gdzie się 30+ lat temu urodziły. Naprawi je pan Zdzisio czy Rysio – w każdym razie gość, który pół życia spędził w Unitra Tonsil. Nie muszę dodawać, że lubię takie zakończenia.