Matko Buzka, kto im te skrypty pisze?… – Dzień dobry, rozmowa jest nagrywana, czy mogę panu przedstawić ofertę ubezpieczeń– Nie, dziękuję, mam zbiorczą ofertę, mam wie pan, znajomego doradcę i on mi robi dobrze– Rozumiem, ale wie pan, wchodzą nowe zakresy ubezpieczeń… – Ale ja wolę dać zarobić koledze niż pan– Rozumiem, czyli nie liczy się zakres, tylko żeby kolega zarobił. – Tak.– A jaki jest tego powód?– Taką mam religię, po prostu, że wolę dać zarobić swoim.– Rozumiem, czyli nie liczy się jakość usługi tylko, żeby kolega zarobił. To zmieniając temat: czy korzysta pan z Internetu?– Korzystam.– Czy w takim razie gdybym zaproponował panu usługę, to byłby pan zainteresowany.– Nie, bo mam umowę na czas określony.– A po zakończeniu umowy?– Nie, bo będę miał nowego dostawcę i ofertę, która będzie dla pana niedostępna ze względów infrastrukturalnych. – Rozumiem. A co się dla pana najbardziej liczy, domyślam się, że cena i żeby był dostępny wszędzie?– Nie, liczy się żeby był dostępny w jedny miejscu, nie zależy mi na prędkości tylko na 100% niezawodności. – Czyli w przpadku ubezpieczeń liczy się to, żeby ofertę panu sprzedał znajomy,a w przypadku Internetu, żeby to było połączenie stabilne. – Tak. Z ciekawości: może pan mi powiedzieć, co za Internet pan sprzedaje? LTE z orange, kablówka Netii, jakie medium?– Proszę pana, to była taka metafora. Sprzedawca metafor ukradł mi dziś 10 minut życia.
2 grudnia 2015