Matko Buzka, kto im te skrypty pisze?…

– Dzień dobry, rozmowa jest nagrywana, czy mogę panu przedstawić ofertę ubezpieczeń
– Nie, dziękuję, mam zbiorczą ofertę, mam wie pan, znajomego doradcę i on mi robi dobrze
– Rozumiem, ale wie pan, wchodzą nowe zakresy ubezpieczeń…
– Ale ja wolę dać zarobić koledze niż pan
– Rozumiem, czyli nie liczy się zakres, tylko żeby kolega zarobił.
– Tak.
– A jaki jest tego powód?
– Taką mam religię, po prostu, że wolę dać zarobić swoim.
– Rozumiem, czyli nie liczy się jakość usługi tylko, żeby kolega zarobił. To zmieniając temat: czy korzysta pan z Internetu?
– Korzystam.
– Czy w takim razie gdybym zaproponował panu usługę, to byłby pan zainteresowany.
– Nie, bo mam umowę na czas określony.
– A po zakończeniu umowy?
– Nie, bo będę miał nowego dostawcę i ofertę, która będzie dla pana niedostępna ze względów infrastrukturalnych.
– Rozumiem. A co się dla pana najbardziej liczy, domyślam się, że cena i żeby był dostępny wszędzie?
– Nie, liczy się żeby był dostępny w jedny miejscu, nie zależy mi na prędkości tylko na 100% niezawodności.
– Czyli w przpadku ubezpieczeń liczy się to, żeby ofertę panu sprzedał znajomy,a w przypadku Internetu, żeby to było połączenie stabilne.
– Tak. Z ciekawości: może pan mi powiedzieć, co za Internet pan sprzedaje? LTE z orange, kablówka Netii, jakie medium?
– Proszę pana, to była taka metafora.

Sprzedawca metafor ukradł mi dziś 10 minut życia.