Ołówek po rosyjsku to „karandasz”. Zastanawiałem się zawsze, skąd taka głupia nazwa. I dziś trafiłem na źródło. Wszystko wskazuje na to, że historia taka jak u nas z odkurzaczem, który kilka dekad temu zwany był nie odkurzaczem a elektroluksem. Podobnie karandasz to fonetyczny zapis „Caran d”Ache”, nazwy szwajcarskiego producenta artykułów piśmienniczych. Widać, bracia ze wschodu, nie mieli skąd brać ołówków. Ale że im do dziś zostało…