Tradycją była dla mnie coroczna korekta PIT-a rocznego. Jako że nie udawało mi się grudniowego podatku zapłacić w terminie, to w efekcie zaliczka za grudzień wpłacona 21 stycznia nie kwalifikowała się do poprzedniego tylko już nowego roku. Absurd – ale OK; nigdy nic nie kazali dopłacić, tylko ta nieszczęsna korekta do wysłania.
No i w końcu się nauczyłem i w tegorocznej deklaracji wpłatę ze stycznia za grudniowe podatki skwapliwie przeskoczyłem, wiedząc że to nie jest „zaliczka wpłacona w roku podatkowym”.
Dzisiaj zadzwonili z Urzędu Skarbowego. Otóż, korekta. Zgodnie z wyrokiem jakiegośtam sądu, przelew podatku opisany jako „za grudzień”, wysłany po terminie muszą zaliczyć jako wpłacony w grudniu. W efekcie tego wyroku tam na górze też ktoś się w końcu jebnął młotkiem we właściwą część głowy i również taka jest od teraz obowiązująca wykładnia.
W systemie księgowym mam więc błędną korektę, tę samą korektę Urząd Skarbowy uznaje za poprawną, ciesząc się z porządku w papierach. I w sumie ja też powinienem się cieszyć – bo tradycja jest najważniejsza.