W Internecie jest prawie wszystko. I tak, choć trochę musiałem poklikać, to jednak znalazłem zestaw klocków LEGO, który był w naszym przedszkolu. To było święto – raz na tydzień Pani zdejmowała z regału wieeeeelkie (tak to wtedy widzieliśmy, teraz nie ma co czarować, aż tak duże nie jest) pudło z klockami. Potem był wyścig. Pierwszy przy pudełku był Gonzo. Skuteczny i taktyczny – zaczynał od kółek, które gwarantowały najwięcej radochy. Kiedyśmy się orientowali, że kółka poszły, mało kto był zainteresowany układaniem. Kółka w końcu się zwalniały. Wtedy Pani mówiła, żebyśmy myli ręce, bo zaraz obiad.
Nie wiem skąd ten zestaw wziął się w naszym przedszkolu, bo jak na te czasy (premiera 1979) był mocno wypasiony. Miał moduł z silnikiem, zestaw dużych gumowych kół, oraz sterownik z zasobnikiem na baterie. Raz tylko widziałem ten komplet jeżdżący – potem ktoś urwał kabelek łączący silnik z bateriami.
Tyle wspomnień! :-)

6 stycznia 2017