Kolega Michał opublikował na fejsie zdjęcie zmęczonego dziecka po runmagedonie sklepowym.
Przypomniało mi to historię o innym koledze, który wręczył swej narzeczonej kartę kredytową i powiedział: „masz i się odpierd*l”. Była z tego straszna awantura. Ona zaczęła krzyczeć, że sobie wyprasza takie traktowanie, co on sobie wyobraża. Że jak nie chce aby mu przeszkadzała, to wystarczy powiedzieć itd. Klasyczny problem komunikacyjny – kolega tylko chciał, żeby poszła na zakupy, do kosmetyczki i zrobiła się na bóstwo…