Radio to twardy biznes dla twardych ludzi. Jesteś twardym człowiekiem twardego biznesu. Od dawna czujesz, że Twoje radio mogłoby działać jeszcze sprawniej. I jeszcze taniej. Podejrzewasz, że masz wystarczająco twarde 'cztery litery’, ale wciąż za miękkie serce. Pokonaj lęk – mam tu garść porad, jak ścinać koszty bez utraty jakości. Dużo, dobrze – może być tanio.
- Zatrudnij DJ-a na pełny etat.
Szalony pomysł? Lubisz szalone, zwłaszcza w sobotę, hehehe… Pomyśl, policz: zamiast zatrudniać dwóch darmozjadów na pół etatu i płacić dwa ZUS-y albo bawić się w kotka i myszę z umowami o dzieło, będziesz miał jednego lojalnego niewolnika i ograniczysz przy okazji koszta pracy. Dobrą zmianę docenią też słuchacze. Będą mogli jeszcze bardziej zżyć się ze swoim ulubionym (może nawet jedynym? – koniecznie przemyśl) prezenterem.
- Wprowadź dyżury „1/2 DJ”
Darmozjad skarży się, że jest przepracowany i wypalony? To nie Szwecja, nie wyślesz go na pół roku zwolnienia. Nie daje rady? Nie ma problemu. Wystarczy wprowadzić „dyżur 1/2 DJ”. Zamiast sześciu wejść w godzinie pozwolisz darmozjadowi zrobić góra trzy. Dzięki temu spokojnie pociągnie ośmiogodzinny dyżur. Tak, umiesz liczyć – za pół stawki!
- Wiadomości może redagować prezenter
Jeżeli umie mówić z głowy, to z onetu tym bardziej napisze. Słuchacze jakoś wytrzymają to, że po serwisie pierwsze wejście prezentera będzie dopiero po trzecim bloku reklamowym za piętnaście pełna. Nikt nie musi wiedzieć, że osobowość pisze dziennik. Potem to już normalnie – trzy szybkie wejścia o niczym i serwis. Audytorium się nie pokapuje, a ten przynajmniej będzie miał motywację do pracy i wszechstronnego rozwoju zawodowego. Nie musisz mu mówić, że z napisanego łatwiej rozliczyć.
- Zrezygnuj z działu technicznego
Co robi dział techniczny? Dobrze wiemy – cały dzień siedzi w tej swojej kanciapie i jakby to… analizuje topologię sieci. A jak się komputer emisyjny zawiesi, to pyta ile razy zresetowałeś. I wiecznie te wymówki, że z prywatnego laptopa to on nie będzie robił transmisji przez modem USB. A ty musisz takiemu z prywatnej kieszeni płacić. Porada: dogadaj się z miejscowym „złotą rączką” albo facetem, który kiedyś naprawiał telewizory. Weźmie tyle co nic, a jak się kiedy zepsuje przewód od mikrofonu, to po prostu do niego zadzwonisz. A on zaraz pod koniec przyszłego tygodnia przyjedzie i go po prostu przylutuje. Tylko musi wcześniej znaleźć taką wtyczkę, bo tych z trzema bolcami to w leklerku nie ma akurat.
- Nie przejmuj się konserwacją sprzętu
Tak w ogóle, to nie te czasy, kiedy pralka „Frania” opierała pół bloku. Przyjmij nową zasadę: „Gra? No to wszystko gra”. Jak przestanie, to się będziesz martwił. Zresztą i tak będziesz musiał kupić nowe, bo już zwolniłeś technicznego. W ostatecznym rozrachunku i tak Ci się opłaci. Miarkuj, co ludzie powiedzą. Jak będziesz szastał pieniędzmi, to… no właśnie. Tisze jediesz – dalsze budiesz… Tak poza tym, to trzysta złotych + VAT i masz poleasingowy na allegro.
- Nie trwoń pieniędzy na lepsze oprogramowanie
Pamiętaj: radio to ludzie, a nie komputery. Wszystko, co umie zrobić komputer, może też zrobić człowiek. I dodatkowo będzie czuł, że jego praca jest potrzebna, że robi coś wartościowego, od czego zależy jego przyszłość, zresztą sam wiesz jak to wytłumaczyć. Niedziela? Przecież to nie jest problem – pójdzie do kościoła na 7:30, a wracając zajdzie do radia załadować playlistę i reklamy. Naprawdę, nie ma co robić problemów na każdym kroku!
- Imaging zostaw celebrytom
Wszyscy wiemy, że dżingle do radia to nawet nie jest koszt uzyskania przychodu. Za to zawsze płacisz tylko Ty i nie ma jak przefakturować na reklamodawców. To jest 100% strata. Dlatego uważnie rozejrzyj się po lokalnym rynku. Jest wielu młodych, zdolnych muzyków, którzy pragną zaistnieć. Ty dasz im szansę! Nagrane przez nich anonimowo dżingle może nie będą się dobrze miksować ze wszystkimi piosenkami. Może nie będą nadążały za trendami. Nie przejmuj się. W odwodzie zawsze masz chłopaczka, który sprzedaje w Internecie te bajeranckie sweepery ze swoim głosem na echu po 5 zł za sztukę. No i nie zawraca głowy tymi całymi metryczkami do zaiksów.
- Bądź „eko” – rozliczaj się z głową
O ile to możliwe, rozliczaj się z pracownikami bezgotówkowo. Zamiast biletów narodowego banku dobre będą także bilety do kina. Przed świętami – bony do tesco (te z barteru), przed I komunią – przyda się rower (tylko nie zapomnij zdjąć naklejek „I nagroda”). Przelewy? Ostrożnie – ktoś może Cię rozpoznać, jeżeli będziesz pił z pracownikami na mieście. To byłaby klęska dla twojego imagingu!
- Przekieruj przelewy z SMS-ów premium na prywatne konto
Już przekierowane… A, to sorry. Nie było tematu.
- Nie daj się nabrać na szkolenia
Znowu przed snem czytałeś w Internecie, że zagraniczne radia szkolą ludzi anteny? Myślisz, że może by tak… A może weź się napij melisy, Grocholę poczytaj albo Chodakowską, jutro musisz wcześnie wstać. Szkolenie… Wydasz tylko mnóstwo kasy na jakiegoś mądralę. Przyjedzie, skrytykuje, że masz co drugą piosenkę sponsorowaną (zazdrości, bo sam by nie umiał tak sprzedać). Powie, że tak się nie robi, że to „wieś”, że DJ nie może gadać co piosenkę, że jingle złe, newsy złe, tory złe… Jeszcze zbałamuci połowę ekipy, aż zaczną przeglądać oferty pracy w Warszawie. Po co Ci taki bałagan? Przecież znasz się na ludziach. Nie po to ich zatrudniałeś, żeby ich teraz niańczyć. Mają tylko być osobowościami.
- Bądź kreatywny
Tak jak w przypadku badań słuchalności: nie wierz ślepo we wszystkie porady. Twoje radio jest inne. Wyjątkowe, jak Twoi słuchacze, opiera się szufladzie i regułom sprawdzającym się na całym świecie. Próbuj znaleźć własną, unikalną drogę. Mieszaj style i gatunki. I raz jeszcze: pod żadnym pozorem nie chwal się nikomu, że masz pieniądze. Pamiętaj, że podłość ludzka nie zna granic. I trzymaj porządek w papierach. PIP to Ci wystarczy, że masz w telewizorze.
Nie ma za co.
(tekst ukazał się po raz pierwszy w numerze 793 RadioNewsLettera)