Rozliczam się ze skarbówką sam. Jest deko hardkorowo, ale daję radę. Niemniej, powoli zaczynam rozumieć ludzi, którzy mają księgową. Księgowa daje pewien rodzaj komfortu psychicznego. Pozwala mieć na tyle wyjebane, by sprzedać telewizor. Pozwala nie czytać gazet i zamknąc konto na fejsie. Nie musisz nic wiedzieć, wali cię, co głupiego wymyśli ustawodawca a przyklepie prezydent. Interesuje cię tylko po ile orlen. Nie toczysz piany, kiedy czytasz, że także z twojej kasy budują portal dla rolników za miliard ziko. Portal, który nie działa ale hoy z tym, bo teraz hasztag dobrazmiana daje pół tysia extra tym co chcą sobie telewizor większy kupić w bonusie za drugie dziecko. Nie masz tych problemów, żyjesz obok, księgowa najwyżej powie, że teraz jest 28% VAT bo bukdadzieckotoinadziecko.
Coraz bardziej zbliżam się do tego rodzaju potrzeb. Potrzeby niewiedzy i potrzeby poświęcania czasu na sprawy istotniejsze.
Bo istotnych – umówmy się – na poziomie naszego gatunku nie ma.
6 marca 2016