Kurierem-analfabetą okazał się młody człowiek, a nie ten gościu pod 50-tkę, który proponował mi odebranie przesyłki w piekarni. Cwaniak i kłamczuch, chciał mi sprzedać bajkę o tym, że nie było na paczce numeru telefonu. Sprowadziłem go na ziemię tekstem, że zgłosiłem zaginięcie paczki. Przeprosił i wpisał sobie mój numer do książki adresowej. Stawiam, że telefon zrobił mu psikusa i nie zapisał…