Słuchając w wieczornej podróży Radia Leliwa trafiłem na listę przebojów. Prowadziła jakaś laska. Grała piosenkę, potem długiego (tak pod pół minuty) dżingla, spokojnie kwalifikującego się pod kategorię „ramp”. Potem wchodziła na ciszy, czytała jakieś prefabrykaty z wikipedii o wykonawcy, który za chwilę. Opowieść trwała tak pod pół minuty (patrz: „ramp”), po czym zapowiadała piosenkę – zawsze w taki sam sposób – i ją grała. Schemat powtarzany co jedno radio edit. W życiu nie słyszałem gorszej audycji. A, nie – przepraszam. Przełączyłem potem na Radio Kielce. Chwilę się męczyłem, bo zapomniałem, że piosenka tygodnia może być sponsorowana, ale ciekawość zwyciężyła – niestety. Była tam audycja, której częścią był wywiad z młodym rzeźbiarzem i młodą piosenkarką. Wokalistkę wyjęto z „The Voice” i jest to chyba taka dziewczynka-śmieszka. Rzeźbiarz zaś prawdopodobnie jest nieśmiałym rzeźbiarzem. Zgaduję, bo na jedno zdanie wypowiadane przez gości przypadało sześć zdań prowadzącego, który nic w temacie nie wiedział, więc chciał się wypowiedzieć, kompletnie przykrywając swoim onanizmem antenowym zaproszonych gości. O 20:59 wreszcie podziękował gościom za przybycie, przedstawił realizatora audycji i siebie. Nazwiska sobie pewnie nie wybierał, niemniej „za uwagę dziękuje Jacek Bieda” nabrało nowego, magicznego znaczenia. „Tu ktoś powiedzieć mógłby: co za pech. Lecz jaka piękna tragedia, no jaka piękna tragedia, jaka piękna tragedia, ech!”
28 lipca 2014