Do dzisiaj uważałem siebie za kutwę, ale pan napotkany w realu,- pokazał mi „level master”. Znacie to: idzie emeryt na stoisko z gazetami, bierze „superaka” i czyta na miejscu. Dzisiaj, dla odmiany pan nie tak starszy wziął nie SE tylko Wyborczą, a następnie ukradkiem przemieścił się z nią na dział książkowy. Tam rozłożył ją sobie wygodnie, rozejrzał się w obie strony i… nie, nie zaczął czytać. Wyjął z kieszeni nienajsłabszy smartfon, by nim strona po stronie wykonać fotokopię całej gazety. Widać też ceni dobre dziennikarstwo.
3 lipca 2015