Nowy prezes PKP iC zapowiada, że rok 2015 będzie przełomowy dla spółki i zacznie ona przewozić więcej i więcej i jeszcze więcej. Po tym, co mnie dziś spotkało, zaczynam mu nawet wierzyć. Jeszcze dwa lata temu z kolei korzystałem więcej niż sporadycznie, przyklejony do fotela samochodu. Przełom nastąpił w tygodniu, w którym czasomierz zainstalowany w pojeździe wskazał 29h30m15s. To czas spędzony za kółkiem w tym tygodniu. Był to sygnał, że straciłem dobę na: obserwację przerywanej kreski na jezdni, dyskusje z jadącymi przede mną/za mną/obok. Nie mówiąc o tym, że był to kolejny bak wyjeżdżonego paliwa i kilkadziesiąt złotych na parkingi.

Jeszcze chwilę pogryzłem temat, a w końcu kupiłem rower składany sztuk jeden,  bilet relacji Czartoryski sztuk jeden. To była moja pierwsza podróż pociągiem po 10 latach, więc byłem w stanie zauważyć różnice. Bo kolej mimo wszystko zmieniła się. Wagony stare, ale czyste, obsługa.. niemłoda, ale nie denerwująca. I to w obsługę nowe szefostwo spółki interCity postanowiło zainwestować, a właściwie w jakość obsługi pasażerów.  W 2015 mają się pojawić Wi-Fi, system rozrywki pokładowej, a konduktorzy mają być mili i pomocni. I szczerze mówiąc, to ostatnie już zaczyna się dziać. Przedwczoraj konduktor był tak uprzejmy, że momentami miałem wrażenie, że to uprzejmy łoś z dowcipu o uprzejmym łosiu. Dziś natomiast wbiłem do pociągu nie sprawdziwszy, który to wagon. Wyciągłem komputer, otworzyłem PDF-a i zobaczyłem, że żaden, bo jestem w pociągu 8:43 a kupiłem na 12:46. Dotychczasowe opcje na takie wypadki wyglądały tak:
a) idź do konduktora po nowy bilet z dopłatą za pisanie w pociągu i jazdę bez biletu
b) lub dogadaj się, żeby sprawdził cię na kolejnej stacji, do tego czasu kup nowy przez Internet
Dzisiaj okazało się, że da się zupełnie inaczej:
– da się coś z tym zrobić?
– no przecież z pociągu pana nie wyrzucę…
– teoretycznie pani może…
– a ma pan to wydrukowane?
– no nie mam, kupowałem w biegu, stąd taka omyłka
– hmm… niech pan da, zeskanujemy, pewnie mi się zaświeci na czerwono
[beeeep] – no, faktycznie, ma pan kupiony na 12:46… może pan zwrócić w kasie, a kupić nowy
– hmmm…
– wiem, to lipa. ale tak tylko mówię, mam aktywny guzik „poprawny”, więc umówmy się,  że następnym razem będzie pan czytał uważnie

Można? Można. I szczerze mówiąc, gdzieś mam wi-fi oraz system rozrywki pokładowej. Realne problemy pasażerów to m.in. pomyłka w bilecie, spóźnienie na pociąg i tego typu pierdoły.  Jeżeli rozwiążą je na podobnym poziomie jak wyżej, nowy prezes może spać spokojnie.