smg/krc/hwdp

 

– Trzeba było mu powiedzieć, że słuchasz Radia eR, Radia Centrum i Radia Malbork – powiedział Seba, kiedy opowiadałem mu, co spotkało mnie w niedzielny poranek. Pewnie, że mógłbym. Nasuwa się tylko pytanie: jaki miałoby to sens z punktu widzenia zasadności badania? Wiem, że po tym intro część z Was ma już deja vu, ale mimo wszystko opowiem.

Było to w niedzielę po świętach Bożego Narodzenia. Wyjątkowo tego dnia musiałem wstać o szóstej. Dlatego też nie rzuciłem słuchawką w trzeciej sekundzie rozmowy, kiedy miły pan się przedstawił ale jednocześnie okazało się, że to akwizycja. Po chwili okazało się, że nie akwizycja, ale też na literę „a”. Ankieta. Lubię, zwłaszcza jak są fajne pytania. Na przykład o to, jakich środków transportu używa moja firma, czy uważam, że latanie samolotem jest fajne i czy lepiej jest do Gdańska PKP czy PKS. Pozdrawiam z tego miejsca miłą panią, która wtedy zajęła mi dobrą połowę drogi do domu. A ja jej zająłem odpowiedziami jakąś 1/6 jej dziennego czasu pracy. Serio, serio.

Wróćmy jednak do niedzieli. Miły pan przedstawia się i pyta czy wezmę udział w anonimowym badaniu dotyczącym słuchalności stacji radiowych w Lublinie. Brałem już kiedyś udział w takich badaniach, powiedziałem wtedy że słucham Radia Maryja oraz Virgin Radio (ale nie załapali dowcipu). Tym razem jednak, byłem lepiej obudzony, więc postanowiłem, że nie udzielę odpowiedzi. Rozmowa przebiegła mniej-więcej tak:

– Czy zgodzi się Pan odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących słuchalności stacji radiowych w Lublinie?
– Obawiam się, że niestety nie mogę tego zrobić.
– A to dlaczego? – pyta ankieter.
– A to dlatego, że pracuję radiu w Lublinie, proszę pana.
– Ale to w niczym nie szkodzi, bo przecież słucha pan radia, prawda?
– Prawda, musi pan jednak wiedzieć, że nie jestem w radiu ani elektrykiem ani zaopatrzeniowcem, z całym szacunkiem dla tych zawodów. Jestem, proszę pana, właścicielem radia.
– Nadal nie rozumiem, w czym mogłoby to przeszkadzać.
– Powtórzę: jestem właścicielem radia. To stacja komercyjna, która w zarabianiu pieniędzy posiłkuje się danymi, dotyczącymi preferencji słuchaczy, jak też wynikami słuchalności. W tym momencie, chce mnie pan skłonić do tego, abym zafałszował te dane, wskazując swoją stację.
– Ale to przecież… – żachnął się ankieter
– Chwileczkę, niech się pan się teraz postawi w mojej sytuacji. Pan pyta mnie, czego słucham. Ja mówię, że słucham siebie. Potem pana mocodawcy sprzedają mi za niemałe pieniądze informacje o tym, że mojej stacji wzrosła słuchalność. Mam dalej tłumaczyć?
– Ależ proszę pana, nam zupełnie nie przeszkadza…
– Ale mnie przeszkadza. I przyznam, że w tym momencie nawet denerwuje. Pan pozwoli, ale nie będę kontynuował tej rozmowy.
– Rozumiem, dziękuję, do usłyszenia.

Chciałem się w tym momencie wysilić na jakiś światły komentarz. Ale na myśl o tej rozmowie opadły mi znowu ręce. Szczęśliwie się złożyło, że mi to dzisiaj nie przeszkadza.

« »