W USA dzisiaj zaprzysiężenie nowego prezydenta. Tymczasem w Ugandzie, opozycyjny kandydat na głowę państwa, gwiazda pop Bobi Wine, zdobywszy blisko 35% głosów ogłosił, że uzyskał „pewne zwycięstwo” nad sprawującym władzę od 35 lat Musevenim. Nie omieszkał dorzucić kilku słów na temat olbrzymich fałszerstw podczas organizacji wyborów oraz liczenia głosów. Następnie, wezwał rodaków do protestów. Wobec tego apelu i komunikatu tamtejszej państwowej komisji wyborczej, urzędujący prezydent zdobywszy 58,6% szóstą kadencję urzędowania rozpoczął od osadzenia w areszcie domowym wspomnianego piosenkarza i jego rodziny. Nie wiem jak Was, ale mnie ta historia nawilża bardziej niż relacja z wynoszenia pudełek z Białego Domu.