Pięć lat temu w połowie grudnia smażyłem się na dworcu lotniczym w Addis-Abebie, czekając na lot do Dżuby. Po ośmiu godzinach i czterdziestym okrążeniu baru, sklepu i suwenirów zacząłem się zastanawiać gdzie jest ten samolot, co mam nim lecieć dalej za 40 minut i dlaczego na tablicy odlotów nic o nim nie dają. Zorientowałem się, że jestem na niewłaściwym terminalu. Od właściwego dzieliło mnie 200 metrów piechotą, ale nie udało mi się tam dojść. Przydybał mnie ochroniarz i zawrócił. Potem zagwizdał na palcach i zza rogu wyjechał taki duży autobus, taki na 200 osób z bagażami. Cały dla mnie. Wsiadłem. Na dworze było pińcet stopni celsjusza, w słuchawkach nowe single. Bush. „The sound of winter”.”

https://www.youtube.com/watch?v=vi06TWlKeHc