Dzisiaj beka z Play. Będąc przypadkiem w tzw. salonie zapytałem panią czy może mi powiedzieć, co zaoferują mi za przedłużenie umowy. Pani wyświetliła sobie moje dane, po czym poszła po ulotkę. Potem się zaczęło.
– A co tak pan sobie doładowuje? (obserwując ichniejszy CRM)
– Słucham?
– Bo tak się co miesiąc ta umowa przedłuża…
– Bo czekałem na jakąś ofertę, ale się nie spieszycie…
– Rozumiem. Ile pan płaci abonamentu?
– Ja wiem.. Sto coś… Netto…
– Yyyy… (szybka obcinka: nieogolony, nieuczesany, tshirt, trampki, mindfuck, druga obcinka) yyy to umowa na firmę?
– Tak, dwa numery są po terminie
– Yyyy, to (obcinka upewniająca się) chwileczkę. Tutaj mam taki abonament na dwie karty SIM…
– Taki więcej małżeński widzę?
– Yyyyy, no tak, a ten drugi numer to…
– …Pracownika.
– Yyyyy. Hm. Y.
– A roaming?
– Yyyyy. No jest roaming. O, tutaj.
– Ale ja nie o dane pytam, o rozmowy chodzi.
– Yyyy. To jest chyba… Muszę sprawdzić.
(klik klik, przeglądarka, google i pierwszy wynik. Źródłem informacji o roamingu w play został spidersweb).
Potem były jeszcze rozmowy o telefonach LG za złotówkę, ale musiałem już iść. Pani dała mi ulotkę i zakreśliła optymalną dla mnie taryfę. SMS-y do obcych sieci płatne, roaming płatny, internet 0,5 GB w roamingu na całą umowę.
Na sąsiedniej stronie była taka taryfa jaka by mi robiła – wystarczyło mi wcisnąć trzeci numer. No, ale chyba jednak pójdę do Smolarza. A na następny raz do Playa pożyczę sobie o kolegi złoty zegarek. I może buty.