Byłem informatykiem w komisji wyborczej podczas pierwszego ever głosowania, w którym głosy były liczone przez Internet. Warunkiem niezbędnym wtedy było posiadanie własnego komputera i modemu. Linię telefoniczną na szczęście dali w lokalu. Tylko dzięki temu, że pracowałem już wtedy „w Internecie”, wiedziałem że trzeba okupować 0202122 z godzinę przed wysyłką, bo potem może być zajęte. I żeby jak najszybciej liczyć, aby wbić się w czas kiedy to jeszcze będzie działało. Szczęśliwie, poszliśmy do domu 2h po zamknięciu lokalu. Dla odmiany kolega z innej komisji wysyłał (bezskutecznie) wyniki do zapchanych (już) serwerów PKW do 4:30. Potem je po prostu wydrukowali i zawieźli do komisji miejskiej.
Zdalne prace sejmu, telelekcje, głosowanie – słyszę w dzienniku telewizyjnym, że dużym krajom się to udało. Ale one eksperymenty ze zdalnymi głosowaniami prowadzą od lat 50-tych. My – jak tu czytam – wciąż nawet nie zaczęliśmy.”

http://polityczek.pl/twitter/12753-posel-pis-spoznil-sie-na-glosowanie-teraz-chce-jego-powtorzenia?fbclid=IwAR1sAAq2XmwzRFITnSOFJ6-A8J2hlse50sQBrL7iAjTAPyM2TawFZXvP4Ao