Jak wróciłem do Radia Centrum po paru latach, to radio grało już w większości z komputera. Niby nie powinno mnie to dziwić – w końcu to ja i Marek przywlekliśmy do radia najpierw Radugę, potem Deejaysystem i EdFM, które potem zastąpiła Zara, czyli udoskonalony klon Radugi. Mimo wszystko nie byłem jednak w stanie zrozumieć dlaczego DJ-e nie mając jakiejś piosenki w komputerze, szukają jej w necie. W końcu wystarczy obrócić się do do tych kilku tysięcy płyt i zagrać ją z kompaktu. Potem zrozumiałem. Półka z płytami dla ekipy tworzącej „pierwsze” radio była ołtarzem Wita Stwosza i sklepem z cukierkami w jednej osobie. Nie było innej opcji, po prostu. Dla moich nowych kolegów grających z komputera, którzy od dowolnej piosenki na świecie byli już tylko dwa kliknięcia myszą, stała się zaledwie elementem wystroju wnętrza.
Ale jeszcze jakiś czas się nie poddawałem. Dorota przysłała mi zdjęcie, na którym uwiecznono moją heroiczną walkę z mp3 na przełomie lat 2010/11.